Czy jesteś gotowy na swojego Klienta Idealnego?

Czy jesteś gotowy na swojego klienta?

Zgodnie z obietnicą, pełną parą ruszyły indywidualne spotkania ze wszystkimi, którzy zdecydowali się na zakup kursu Idealny Klient Biznesrękodzielnika w wersji VIP, lub jego podstawową wersję w przedsprzedaży.

Spotykam się z Tobą,  aby indywidualnie przyjrzeć się Twojej działalności i konkretnie Twojemu produktowi po to, aby pomóc Ci określić idealnego klienta, który będzie zainteresowany jego zakupem.

Wiesz, powiem Ci, że nawet nie sądziłam, że sprawi mi to tyle satysfakcji! Wielkie dziękuję, że dajesz mi taką szansę, pozwalasz mi usiąść z Tobą ramię w ramię i wspólnie zastanowić się nad tym ważnym elementem strategii… To dla mnie ogromny zaszczyt, móc pomóc właśnie Tobie i ogromna przyjemność, jeśli dzięki temu jeszcze lepiej skorzystasz z materiału, który przygotowałam dla Ciebie w kursie.

Co prawda, terminy spotkań mam już zarezerwowane aż do połowy lutego, ale już teraz, po tych pierwszych kilku dniach i kilku spotkaniach mam już kilka pierwszych wniosków, którymi postanowiłam się z Tobą podzielić w tym artykule.

Sam nie wiesz co sprzedajesz

 

Niestety mocno nad tym ubolewam, ale to jest właśnie najczęstsza bolączka i największy hamulcowy Twojej sprzedaży.

Wiem, że mówiłam o tym już wielokrotnie, ale nie przestanę, dopóki naprawdę to do Ciebie nie dotrze… Jeżeli upierasz się na oferowaniu wszystkiego dla wszystkich i bezwzględnej elastyczności (czytaj: robieniu tego, co ktokolwiek oczekuje, tak, jak oczekuje, w taki sposób i w takiej cenie), musisz nareszcie zrozumieć, że na każdym, ale to każdym froncie Cię to spala! 

Wiesz ile marnujesz energii? Nie mając jednego, określonego w swojej głowie produktu, marnujesz czas na wymyślenie go za każdym razem. W dodatku często musisz kupić odpowiednie materiały – znów energia i czas, oraz dodatkowe koszty. Ostatecznie okazuje się, że tworzysz ten produkt tak długo, z takim wysiłkiem, że nijak nie jest on wart swojej ceny, którą i tak najpewniej ustaliłeś za niską…

Klient nie wie co u ciebie znajdzie

 

To kolejna rzecz, którą powtarzam do znudzenia. Wyobraź sobie, że chcę naprawić buty. Na fasadzie jednego budynku widzę napis “naprawa obuwia”. Tuż obok – nad drzwiami sąsiada widzę wypunktowaną całą gamę usług, jakie oferuje: naprawa obuwia, sprzedaż breloczków, przewijanie silników, produkcja suwaków i ostrzenie łańcuchów… Gdzie najpierw skieruję swoje kroki z parą swoich ulubionych kozaków? Gdzie być może nawet nie zajrzę? Dziwi Cię, że poza absolutnymi przypadkami, Twoi klienci Cię nie znajdują? A może masz po prostu za dużo w szyldzie?

Brak Ci procesu produkcji

 

Poczekaj poczekaj, zanim nakrzyczysz na mnie, że to rękodzieło, że jedyna rzecz, że unikalna, pozwól mi powiedzieć… A guzik prawda!

Oczywiście, że nikt nie oczekuje od Ciebie produkcji maszynowej i zupełnie automatycznej. Ale jak Ty się będziesz rozczulał nad jednym produktem przez dwa tygodnie, to albo on musi kosztować fortunę, albo jednak pozostań hobbystą.

Zastanów się uczciwie, co możesz zrobić nieco bardziej “masowo”? Może każdy z Twoich produktów ma jakąś podobną bazę? Może wszystko zaczynasz od położenia podkładu? Czy liczyłeś kiedyś ile czasu zajmuje Ci przygotowanie tego w każdej sztuce? Czy nie mógłbyś tego zredukować przygotowując sobie je wcześniej?

W mojej technice jaką jest decoupage, absolutnie każdą pracę za jaką się zabieram muszę rozpocząć od wyszlifowania drewna, oraz dwukrotnego pomalowania go podkładem. Robię drewniane segregatory, więc jakąś część (nie wszystkie, dlatego wydzielam sobie jakąś porcję) oddzielam poziomą linią aby wykonać ciekawsze zdobienie. Za każdym razem muszę ją dokładnie wymierzyć, aby była symetryczna i z obydwu stron taka sama – a już szczególnie wtedy, kiedy robię serię kilku sztuk. Nie chcę przecież, aby wyszły krzywo…

Zauważyłam, że jeżeli robię to przy każdej jednej sztuce, biorąc pod uwagę czas tych czynności i schnięcia farby podkładowej, poświęcam na to przynajmniej dwie godziny! 

Dlatego zaraz po zamówieniu surowych półproduktów, wyznaczam dzień lub dwa na samo przygotowywanie tej bazy. Przygotowując jednocześnie kilka lub kilkanaście segregatorów, które szlifuję “taśmowo”, potem jeden po drugim maluję – a najczęściej, kiedy rozprawię się z ostatnim, pierwszy jest już na tyle wyschnięty, że mogę zacząć nakładanie drugiej warstwy podkładu.

Czasem robię to samo z dekoracjami. Wycinam “hurtem” elementy, kataloguję je według pochodnych kolorów.

Tak przygotowane produkty stoją gotowe do wykończenia. Na takie przygotowanie poświęcam dzień lub dwa, jednak potem, przez bardzo długi okres – możesz wierzyć lub nie –  czas stworzenia produktu jest zredukowany o blisko 80%!

Jeśli więc jesteś scrapbookerem, pomyśl, które elementy są zawsze takie same? Których możesz od razu wyciąć sobie dużo więcej i schować w pojemniczku? A może stworzysz sobie kilka wzorów kartek, które będą się różniły jedynie szczegółami (np. kolorystyką lub jakimś elementem) i wykonasz kilka baz, które potem jedynie ekspresowo wykończysz i spersonalizujesz?

A może robisz szydełkiem maskotki, które – mimo różnic w szczegółach takich jak uszy czy pyszczki – wszystkie bez wyjątku mają brzuszki, rączki i nóżki? Może zechcesz więc ogłosić dziś dzień dziergania brzuszków? 

Jeśli budzi się w Tobie poczucie buntu, że nie, że przecież to nie to samo, że rękodzieło to od początku do końca – proszę Cię przestań. To, że zaplanujesz swoje działanie nie sprawia, że Twoje prace są cokolwiek mniej warte. To, że myślisz o tym jak o biznesie, chcesz stworzyć więcej produktów i przy tym nie umrzeć nie jest niczym niemoralnym!

Nie masz mocy przerobowej

 

Przez to, co wymieniłam powyżej, czyli brak procesu produkcji i usprawnień swojej pracy, oraz brak określenia swojego produktu i konieczność wkładania mnóstwa energii w każdorazowe zaprojektowanie go i stworzenie – marnujesz czas i zasoby energetyczne.

Jesteś w stanie wykonać zaledwie kilka procent tego, co mówiąc wprost jest Ci potrzebne do stworzenia swojego biznesu, bo mówimy o biznesie. Wielu wciąż ciężko jest przekroczyć tą magiczną granicę w sposobie myślenia, która oddziela ich jako hobbystów od stania się przedsiębiorcą. Niby by chcieli, ale bez postępu. Niby zarobek tak, ale najlepiej bez zmiany nawyków. No tak się nie da proszę Państwa! 

Jeżeli pracowałeś z moim kursem “Strategia Firmy Rękodzielniczej” pamiętasz być może część, w ktorej mówiłam o liczeniu ile właściwie powinieneś zarobić, aby nie tylko utrzymać firmę. ale i godnie żyć. Pamiętasz? Weź pod uwagę wszystkie koszty stałe, podatki, ubezpieczenia i koszty zmienne, takie jak materiały czy paliwo. Do tego dołóż wynagrodzenie netto, jakie chciałbyś zarobić. Czy działając tak, jak w tej chwili możesz to osiągnąć? 

Nie jesteś gotów na swojego klienta

 

Skupiasz się na dotarciu do swojego klienta. Robisz kursy, zapisujesz się na webinary, bierzesz udział w wyzwaniach. Wkładasz wysiłek, czas, zaangażowanie i czasem spore pieniądze, żeby znaleźć swojego klienta.

Wyobraź sobie, że się pojawił… Przyszedł, zapukał, napisał… Skontaktował się z Tobą i mówi: Dzień dobry! Jestem zauroczony tymi produktami, potrzebuję ich 50 sztuk (bo na przykład organizuję przyjęcie i to są zaproszenia, albo potrzebuję tyle prezentów dla swoich pracowników czy kluczowych klientów, czy też prowadzę sklep, do którego chcę je wstawić). Na kiedy mogę je mieć?

Co odpowiadasz? 

Dajesz realistyczny termin, ustalasz warunki i podpisujesz umowę?

Mówisz, że owszem, możesz to zrobić, ale najwcześniej za kwartał?

Odmawiasz wiedząc, że nie podołasz zleceniu?

 

Wiedz jedno. Jeżeli nie jesteś gotowy na przyjęcie swojego Klienta a jednak koncentrujesz 100% mocy na tym, żeby go znaleźć – wiedz, że każda złotówka, którą wydałeś na kursy i szkolenia, że każda minuta poświęcona na naukę jak to zrobić jest złotówką i minutą w pełni zmarnowaną. Kiedy tylko uda Ci się namierzyć tego swojego klienta (a to tylko kwestia czasu, kiedy tak będzie), z dużym prawdopodobieństwem stracisz go jak tylko się pojawi – ponieważ nie będziesz gotowy, aby go obsłużyć…

 

Pamiętaj, że rozwijam się dzięki Tobie. Nie promuję swojego bloga, nie zatrudniam specjalistów od pozycjonowania, nie wydaję pieniędzy na marketing (zdecydowanie wolę za nie kupić nowe produkty do pracowni). Dlatego jeżeli uważasz mój artykuł (a może również pozostałe) za wartościowy, jeżeli sądzisz, że powinnam je dalej tworzyć, pomóż mi proszę je wypromować. Opublikuj je u siebie na stronie, wrzuć link na grupach, na których się udzielasz. Ciebie to nic nie kosztuje, a mi naprawdę pomoże się rozwijać i jeszcze lepiej robić to, co robię. Z góry bardzo ale to BARDZO Ci za to dziękuję!